poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Recenzja: Ażurki z Biedronki.


Zafira należy do psów kochających każdego rodzaju piłki. Najlepsze są oczywiście piszczące, dlatego długo zastanawiałam się nad kupnem oryginalnej ażurki. Nie byłam pewna czy spodoba się suni. Czy w ogóle będzie chciała się nią bawić? Myślałam, myślałam i myślałam. Aż tu nagle pewnego dnia wchodzę sobie do biedronki i widzę ażurki! Moja pierwsza myśl była taka, że muszę je kupić. Więc podeszłam do stoiska "półka pupila" i oglądam zabawki. Największym negatywnym zaskoczeniem okazała się czarna taśma izolacyjna "trzymająca" dwa końce szarpaka. (patrz na zdjęcie).
Pozytywnie zaskoczyła mnie twardość piłki. Firmowe zabawki są bardziej miękkie.
Piłek nie kupiłam od razu. Przyjechałam do sklepu następnego dnia z przyjaciółką i dopiero wtedy je nabyłam. Miałam jeszcze obawy, że się nie sprawdzą lub zwyczajnie się popsują i nici z fajnej zabawy. Zabawki przerosły jednak moje oczekiwani.


Wygląd:

Ażurka z biedronki nie różni się dużo od tej oryginalnej. Największa różnica jest umiejętność pływania, czyli rzecz, która jest dla nas bardzo ważna.
Byłam ciekawa ile centymetrów ma średnica piłki. Wygląda na malutką zabawkę. O wiele za małą dla dużego owczarka. Tak na szczęście nie jest. Zafira spokojnie mieści ją w pysku, lecz nie jest w stanie jej połknąć. Moim zdaniem nadaje się dla innego dużego psa. Oczywiście trzeba pupila kontrolować ;)
Średnica wynosi 8 cm. W markecie dostępne były dwa kolory:
~ zielony
~ żółty
Kolory są wyraziste. Łatwo je zauważyć w trawie czy w wodzie.
Jeśli chodzi jeszcze o barwę to żółta piłka jest tylko odrobinę twardsza od zielonej.
Cieszę się, że zabawka jest kanciata (tutaj moja przyjaciółka będzie miała bekę, ciekawe z kim jej się to skojarzy), ponieważ lepiej wygląda niż ta okrągła. Przynajmniej takie jest moje zdanie.

Wykonanie:

Ażurki zrobione zostały z miękkiej gumy. Wykonanie jest dobre jak na taki sklep. 
Bardzo chciałam mieć samą piłkę, więc postanowiłam rozwalić zabawkę. Na pierwszy ogień poszła ta zielona. Po powrocie ze sklepu rozwaliłam szarpak (odkleiłam taśmę izolacyjna i przecięłam nożyczkami w jej dawnym miejscu). Stwierdziłam że piłka nam się bardziej przyda jak będzie luzem. To był strzał w dziesiątkę, więc po kilku dniach rozwaliłam drugą. Z żółta pomogła mi trochę Zafira.
Rozszarpała w jednym miejscu jak siedziała sama w domu. Później tam przecięłam i kolejna ażurka była wolna.



Funkcjonalność:

Jeśli chodzi o funkcjonalność ażurki moim zdaniem lepsza jest piłka i szarpak osobno, nie tak jak w stanie pierwotnym. Ja rozdzieliłam obie piłki. dzięki temu Zafira zamiast 2 zabawek ma 4.
Szarpaków nie używamy, bo mamy lepsze - polarowe.
Dzięki mojemu pomysłowi używamy zabawek głównie do aportowania. Tu mogę się pochwalić, że idzie nam coraz lepiej. Psina biegnie na mój znak, bierze aport i go przynosi.
Wielkim plusem tych ażurek jest umiejętność pływania. Firmowe niestety tego nie potrafią. Przetestowałyśmy je w wodzie podczas spaceru z Kornelia i Tobim, których gorąco pozdrawiamy.
Przepraszam za ta roślinkę ale wepchnęła mi się w kadr.


Wytrzymałość:

Piłki są tylko trochę twardsza od firmowych. Mi oczywiście to bardziej pasuje, bo co za tym idzie jest również bardziej wytrzymała. Przy moim psie twarde piłki to podstawa :P. 
Na początku bałam się, że Zafira może je szybko rozwalić tak jak piłki tenisowe (nie firmowe). Zaskoczenie było jednak inne. Dałam psu zabawkę, żeby zobaczyć jak szybko się rozwali. Czekałam długo i jeszcze się nie doczekałam. Zafi mieliła ją w pysku, odbijała o trawę, po prostu po swojemu się bawiła. Leżała i gryzła cały czas, a piłka ani myślała się rozwalić.
Do dziś nie ma żadnych śladów po zębach. Nic nie jest rozerwane. Wszystko na swoim miejscu i tak ma być :D



Cena:

Cena jak na taką zabawkę to była tania. Wynosiła 9,99 zł  Moim zdaniem warto było kupić chociaż jedną. Oczywiście jeśli ktoś ma pieska który potrzebuje piłeczki w rozmiarze XS to lepsza firmowa, ale jak ktoś potrzebuje S, M czy L to ta może ją godnie zastąpić.


A teraz takie małe podsumowanie w tabeli, którą sama zrobiłam :D

Mam nadzieję że podoba wam się moja recenzja. Proszę o wyrozumiałość z powodu nabywania doświadczenia w pisaniu recenzji ;)

sobota, 6 sierpnia 2016

Sierpniowa motywacja - czyli do czego chcemy dążyć




Dzisiejszy post będzie o naszych psich planach na sierpień. Tym co chciałabym zrobić z Zafirą. O nauce nowych sztuczek, komend, powiększeniu toru agility. Tak posiadamy taki mini tor, ale o tym już za chwilę. 

Najpierw pochwalę się, że zrobiłam suni polarowy szarpak w kolorze granatowym. Tylko taki polar miałam w domu. Wyszedł trochę krótki. Następnym razem będzie w dwóch różnych kolorach.



Pierwszą rzeczą jaką chcę zrobić w sierpniu to poćwiczyć przywołanie. Nie chodzi o to, że szczeniak tego nie umie. Na podwórku robi to doskonale, ale na spacerze to już jest gorzej. Raz przyjdzie wesoła z merdającym ogonem, a innym razem wyczuje fascynujący zapach, któremu się nie oprze.
Chciałabym móc spuszczać sunię na spacerze tak jak kiedyś. Kiedy Zafira miała 3 miesiące, a nawet jeszcze wcześniej zaczęłam ją spuszczać ze smyczy. Szła cały czas przy nodze. Stawała czasami żeby coś powąchać. Gdy zobaczyła, że ja dalej idę zaraz za mną biegła z przerażeniem w oczach. Nigdy nie była typem samotnika, i nie jest. Woli towarzystwo dobrą zabawę itp. Odeszłam trochę od tematu, ale już wracam. Zafi nie biegała za owadami czy ptakami tak jak robi to w te wakacje. Nie myślała nawet o uciekaniu. Teraz jeśli zobaczyłaby kota nie darowałaby mu życia. Serio. To taka kudłata pogromczyni kocurów :P Jeszcze się nie zdarzyło, żeby jakiegoś zabiła, ale sieje wśród nich grozę. Mają przed nią duży respekt.
Wracając do komendy "do mnie" czyli przywołania robimy małe kroczki do przodu. Dziś na jednym z naszych spacerów zaczęłyśmy już trochę ćwiczyć. Znalazłam w domu jakąś linkę (dość długą) i przywiązałam ją do obroży suczki. Najpierw było aportowanie co wyszło wyśmienicie, bo piesa przynosiła "upolowaną" zdobyć (czyli zabawkę). Tylko 2 razy położyła się i  zaczęła ja gryźć. Biegała po zdobycz dużo razy więc na to dwukrotne niedociągnięcie mogę spokojnie przymrużyć oko. Spokój zakłóciła nam jedna pani na motorze i Zafira była trochę zaniepokojona jej obecnością.
Na szczęście po 20 minutach a może nawet więcej pojechała sobie. Niestety nadal było słychać jej maszynę co tez czasami przeszkadzało, ale nie tak jej obecność. Ogólnie dzisiejsze 2 spacery udane. Choć ten drugi lepszy mimo, ze zrobiłyśmy mniej kilometrów.



Sierpniowe spacery mają być dłuższe !

W ostatnim miesiącu wakacji zamierzamy przejść 50 km. Kilometry na spacerach będziemy mierzyć za pomocą aplikacji Endomondo. Liczy się będą spacery powyżej 3 km. i czasie 1h. Czyli nie takie po osiedlu. chcemy mieć małą motywację do codziennych długich spacerów nad jezioro. (W tym poście będzie jedno jedyne zdjęcie jakie mam Zafi nad jeziorem. To znaczy mam jeszcze jak była mała jedno) Może to 50 km nie jest dużo, ale pogoda nam ostatnio nie dopisuje. Ciągle deszcz i deszcz. Zwariować można. Przez chwilę świeci pięknie słońce a nagle ni z gruszki nie z pietruszki leje. Np. dzisiaj, Wracam ze spaceru z psem - świeci słońce. Zaprowadzam psa do domu, idę do pokoju przegrać zdjęcia i nagle bum leje i to mocno i 2 lub 3 razy słuchać było odgłosy burzy.
I jak tu w taką pogodę wyjść ?  Już nie mówię o jakim 3-4 godzinnym spacerze. Ale takim godzinnym. Jesteś gdzieś daleko od domu i nagle cie taka ulewa spotyka.
Niżej zdj z udanych spacerów. Pierwsze z wypadu nad jezioro. Drugie z obwodnicy, na której dzisiaj też byłam.



Agility

Letnie zmiany dosięgną także nasz tor do agility. Zostanie on powiększony o nową przeszkodę "kładkę" Chyba każdy wie co to jest. Musie się poprawić jeśli chodzi o słowo zostanie, bo tor już został powiększony o tą przeszkodę. Dziś przed południem. 
Zafirak sobie trochę poćwiczyła. Najwięcej razy pokonała tunel. Z dwóch powodów. Jaki ? A właśnie takich: 1. Jest to jej ulubiona przeszkoda która bez polecenia potrafi dwukrotnie pokonać.  2. Chciałam jej zdjęcie w nim zrobić.
Efekty wyszły nie zadowalające. Zrobiłam jedno jedyna nie ruszone zdjęcie. Ale no właśnie zawsze musi byś jakieś ale ? Fotka wyszła trochę ciemna na pysku psa.
Sami zobaczcie \/


Przeszkód na torze mamy 7. Łącznie z tą nową. Może to nie dużo, ale na razie nam wystarczy. 
Kiedyś gdy sunia była mała miałyśmy "huśtawkę". Teraz jest niestety za mała. Myślę nad jej powiększeniem lub poproszę tatę, żeby zrobił nam taką profesjonalną :D

W mojej głowie narodził się pewien pomysł. Mianowicie zrobienie "tunelu miękkiego".
Nie mam niestety jeszcze żadnych materiałów do niego. Jednak nie powinno to trwać długo. Może znajdzie się coś odpowiedniego.

Jeśli jest ktoś ciekawy jak trafił do na tunel to piszcie w komentarzach. Być może ukaże się o nim kiedyś post.


Postanowiłam dać jeszcze zdjęcie smakołyków używanych do dzisiejszego agility. Nie są one jakieś specjalne do tego sportu. Taki co lubi psina. Smakołyki sandwich chicken z firmy JK ANIMALS (jakoś tak się nazywają) Paczkę już wyrzuciłam, ponieważ się skończyły.



I kilka zdjęć pieska
 Do kolejnego wpisu !